To, co chyba najbardziej mnie jak do tej pory zaskoczyło to to, że ludziom tu się naprawdę dobrze żyje. Nie, autopoprawka, bo na razie nie widziałam więcej niż kilka przecznic sąsiadujących z kampusem University of International Business and Economics – tu się naprawdę dobrze żyje studentom. 1,3 mld ludności nasuwa mimowolnie skojarzenia z biedą. Wśród studentów pekińskich natomiast wcale tego nie widać. Mieszkają w wypasionym akademiku (Hermes się chowa)każdy z własnym komputerem i innymi cudami techniki, których nie potrafię nazwać, szał mody na głównej arterii prowadzącej z wydziału na stołówkę uczelnianą większy niż w Paryżu, śniadanie w jednej knajpce, obiad w innej, a kolacja w restauracji.
Życie bynajmniej nie ustaje o 20, jak głoszą przewodniki, co więcej o 21 nadal jest pełno chętnych do fryzjera. Okoliczne knajpki tętnią życiem, a 7 staruszków przed blokiem rżnie na stoliku turystycznym w karty.
Życie bynajmniej nie ustaje o 20, jak głoszą przewodniki, co więcej o 21 nadal jest pełno chętnych do fryzjera. Okoliczne knajpki tętnią życiem, a 7 staruszków przed blokiem rżnie na stoliku turystycznym w karty.
No comments:
Post a Comment