Dzisiaj mialam isc do Tiantan, czyli Swiatyni Nieba, ale za pozno wstalam (przynjamniej teraz mam usprawiedliwienie, ze to przez to, że funkcjonuję wciąz według polskiego czasu;-) Idę tam jutro i nawet będę mieć tutejszych AIESECowców za przewodników:-)
Udało mi się za to dotrzeć do supermarketu i nawet kupiłam jogurty i chleb, więc damy radzio! Z ciekawszych rzeczy: u nas w 5kg paczkach sprzedaje sie proszek do prania, u nich ...ryż;-) Kolejnym sukcesem było to, ze wypłaciłam kasę z bankomatu - to działa! Rodzice, możecie się już przestać martwić:-)
Teraz czekamy na mecz - tutaj to bedzie o 3 w nocy:-D Włochy wygrają, prawda?
Poniżej zdjęcia moich aktualnych wspołlokatorów (LCP i LCVP projects) w "biurze";-)
I jeszcze mój pokój, żebyscie się nie stresowali, ze w strasznych warunkach - calkiem cywilizowanie.
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
1 comment:
fachowym okiem spojrzalem na klimatyzator i daje rade :) przynajmniej masz okno, bo w indiach czesto i tego brakowalo :P
Post a Comment